Muszę przerwać ciszę na blogu :)
Dziś krótko na temat dwóch suchych szamponów:
Isana i
Frotee.
Jako że zaczął się sezon czapkowy, częstotliwość używania na mojej czuprynie suchego szamponu wzrasta.
Szampon
Frotee pojawiał się już kilka razy w moich filmach na YT. Nie zmieniłam zdania na jego temat. Nadal uważam, że jest świetny. Ekspresowo odświeża fryzurę, unosi włosy u nasady. Zużyłam już kilka jego opakowań. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to jeden dostępny zapach - cytrynowy. Nie jest może najgorszy, ale mogliby zrobić kilka wersji zapachowych, aby każdy mógł wybrać coś dla siebie.
W międzyczasie skusiłam się też na suchy szampon
Isany, który jest o połowę tańszy od
Frotee.
Na pierwszy rzut oka składy mają bardzo zbliżone. Ale jednak
Isana odświeża moje włosy na bardzo krótko. Nie unosi ich tak dobrze jak
Frotee. Zapach szamponu
Isany też nie przypadł mi do gustu, jest niesamowicie duszący, zwłaszcza używany w małym pomieszczeniu.
Jeżeli chodzi o
bielenie włosów, to oba szampony robią to. Ale można je wyczesać. Im ciemniejsze włosy, tym więcej czasu musimy poświęcić na wyczesanie szamponu z włosów.
Wydajność obu szamponów jest podobna. U mnie starczają na ok.
10 użyć.
Podsumowując pomimo wyższej ceny pozostanę przy szamponie
Frotee, który jest w moim przypadku niezawodny i używam go z powodzeniem między kolejnymi myciami włosów. Na pewno kupię go jeszcze nie raz :)
Pozdrawiam