24 marca 2014

Dr.G Gowoonsesang Brightening Balm - recenzja

Kilka dni temu przyszła do mnie paczka z kolejnym opakowaniem kremu Dr.G Gowoonsesang Brightening Balm, więc najwyższa pora na jego recenzję.


Pierwszą tubkę używam już od 8 miesięcy, a zostało jeszcze około 1/4 produktu. Czasem zamieniam krem na różne podkłady, które mam w swojej kolekcji i które staram się zużyć. Ale krem Dr.G jest moim nr 1 jeżeli chodzi o codzienny makijaż.


Krem bb zamknięty jest w wygodnej i estetycznej srebrnej tubie zakończonej dzióbkiem. Opakowanie zawiera 45 ml produktu. Na ebay płacę za niego ok. 60 zł.


Kolor kremu to chłodny beż. Dobrze dopasowuje się do koloru mojej cery. Świetnie niweluje zaczerwienienia, ujednolica koloryt.
Krycie określiłabym jako średnie z możliwością budowania. Krem nie tworzy maski i jest praktycznie nie widoczny na twarzy.
Produkt sprawdzi się również w roli korektora pod oczy w przypadku niewielkich cieni pod oczami. Moje sińce są niestety bardzo widoczne i bez korektora się nie obędzie.

Efekt przed i po nałożeniu kremu Dr. G. Pod oczami korektor MAC.

Kosmetyk bardzo przyjemnie i nie nachalnie pachnie. Zapach kojarzy mi się z kremami pielęgnacyjnymi. Łatwo się rozprowadza palcami lub gąbeczką. Nie pozostawia smug. Jest lekki i nie czuć go na twarzy.
Krem bb zawsze nakładam na wcześniej nawilżoną  twarz. Cały dzień czuję komfort i brak jakiegokolwiek ściągnięcia czy wysuszenia cery.


Efekt po nałożeniu kremu Dr. G. Pod oczami korektor MAC.

Krem daje satynowe wykończenie. Najczęściej w ogóle nie stosuję na niego pudru, gdyż świetnie trzyma się na buzi. Jedynie w upały, gdy nakładam wysokie filtry przeciwsłoneczne, pudruję twarz sypkim pudrem perłowym z BU. Twarz wygląda świeżo przez cały dzień. Krem nie powoduje przetłuszczania się cery.

Makijaż w całości. Bez pudru.

Makijaż w słońcu.

Dr.G Brightening Balm zawiera filtry SPF 30 PA++, które zapewniają jak dla mnie wystarczającą ochronę w dni o mniejszym nasłonecznieniu.

W trakcie 8 miesięcznego używania kremu Dr.G cera nie pogorszyła się, ani nie pojawiały się na niej dodatkowe niespodzianki.


Wiele razy gdy miałam nałożony krem bb Dr.G, pomimo przemęczenia, choroby itp. dostawałam komplementy - jak to cera wygląda na wypoczętą i promienną :) To stanowi najlepszą rekomendację dla kremu.

Poniżej porównanie koloru kremu Dr.G z posiadanymi przeze mnie podkładami/korektorami.



 Serdecznie Wam polecam ten krem bb. Wiem, że jest już dostępna nowa jego wersja o jaśniejszym odcieniu - dla naprawdę jasnych karnacji. Dla pewności polecam zakup próbek kremu dostępnych na allegro (ja tak zrobiłam przed pierwszym zamówieniem z Korei).

Mam nadzieję, że czujecie się zachęceni do wypróbowania kremu :)
Pozdrawiam

28 lutego 2014

Ulubieńcy lutego 2014

Dziś mam dla Was moje ulubione kosmetyki z lutego.


  1. The Body Shop, Camomile Sumptuous Cleansing Butter - bardzo przyjemne masełko do demakijażu o delikatnym zapachu. Skutecznie zmywa makijaż, a przy tym delikatnie obchodzi się ze skórą. Nie ma po jego użyciu uczucia ściągnięcia czy podrażnienia cery. Jedyny minusik - niezbyt dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs, ale makijaż twarzy zmywa bardzo dobrze.
  2. Himalaya Herbals, Antiseptic Cream - krem stosuję na wypryski, przyspiesza ich znikanie. Do tego tani jak barszcz :)
  3. Pharmaceris N, Puri - Capilium - żel dobrze oczyszcza cerę z makijażu. Świetnie radzi sobie również ze zmyciem tuszu do rzęs. Nie podrażnia cery i nie szczypie w oczy. Ma przyjemny zapach i jest wydajny. Używając naprzemiennie z masełkiem TBS połowa opakowania wystarczyła na 2 miesiące.
  4. Hipp, szampon - mój ulubieniec szamponowy od ponad roku :) Ma świetny skład bez SLS, silikonów itp. Dobrze oczyszcza włosy, nie plącze ich i nie powoduje szybszego przetłuszczania. Nie przyspiesza wypłukiwania farby z włosów. Delikatnie pachnie. Opakowanie jest wygodne i estetyczne. Na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz!
  5. Garnier Skin Naturals, Płyn micelarny 3 w 1 - zdetronizował płyn Bourjois w kategorii miceli. Skuteczny i delikatny. Nie pozostawia lepkiej warstwy. Nie pachnie - co dla mnie jest dużą zaletą. Duża butla starczy zapewne na długo.
  6. Dr G. Gowoonsesang Brightening Balm SPF 30/PA++ - najlepszy krem bb jakiego używałam. Sięgam po niego chętniej niż po podkłady Bourjois HM, Estee Lauder DWL, Revlon CS. Krem Dr G. zasłużył na osobną recenzję, którą mam nadzieję uda mi się przygotować w najbliższym czasie.
  7. Max Factor, False Lash Effect Mascara - jeden z najlepszych tuszów do rzęs. Niezawodny. Świetnie podkreśla spojrzenie. Trzyma się cały dzień bez osypywania. Łatwo się zmywa przy demakijażu. Jedyny minus - przy głęboko osadzonych oczach często brudzi powiekę przy malowaniu ze względu na b. dużą szczotkę.
  8. Wibo, Eyebrow Stylist - używam tego żelu od 1,5 roku. Ma chłodny odcień brązu bez rudych odcieni. Utrwala brwi na cały dzień. Producent zmienił jakiś czas temu szczoteczkę na mniejszą i bardziej precyzyjną - za to plus. Ale niestety często zbiera się na niej nadmiar produktu, który muszę wycierać w chusteczkę.
  9. MAC, Powder Blush, kolor Dainty - jestem pod wrażeniem jakości tego różu. Łatwo się nakłada i rozciera. Delikatnie rozświetla. Utrzymuje się cały dzień. Bardzo wydajny.
  10. Alterra, pomadka rumiankowa - dla mnie najlepsza pomadka drogeryjna. Lepsza od Tisane. Alterra to mój nr 1 na suche i popękane usta.
  11. Kineticts olejek do skórek - oparty na olejku migdałowym. Pięknie pachnie cytrusami. Ma świetne opakowanie z pipetką. Natłuszcza i odżywia skórki. 
  12. Salvatore Ferragamo, Signorina - cudowne perfumy w cudownym flakoniku. Niezwykle kobiece. Uwielbiam jaśmin i piwonię. Nie duszą mnie i całego otoczenia ;)
Nuty zapachowe:
nuta głowy: płatki jaśminu, piwonii i róży
nuta serca: panna cotta (gotowana śmietanka)
nuta bazy: miękkie piżmo, paczula 
Pozdrawiam

30 stycznia 2014

Zdenkowane kosmetyki styczeń 2014


Dziś chciałabym Wam pokazać produkty, które udało mi się zużyć na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. To pierwsze denko na moim blogu i kosmetyków jest sporo. Dlatego podzieliłam je na trzy kategorie.

I. Kosmetyki do włosów

 


1. Batiste suchy szampon - Mój ostatni ulubieniec. Pisałam o nim tu.  
Kupię ponownie
2. Frottee suchy szampon - Mój poprzedni ulubieniec wśród suchych szamponów :) klik.  
Nie wiem czy, kupię ponownie
3. Garnier Ultra Doux szampon Sekrety Prowansji - Szampon dość mocno oczyszczający, przy dłuższym stosowaniu może wysuszać. Dobry do użytku "co jakiś czas" aby zmyć silikony z włosów.  
Nie wiem, czy kupię ponownie
4. Biały Jeleń szampon z bawełną - nie polubiłam się z tym szamponem. Plątał włosy. Zapach chemiczny. Nie był zbyt delikatny dla włosów i skóry głowy, pomimo, że jest przeznaczony do wrażliwej skóry.
Nie kupię ponownie
5. Hipp szampon - mój szamponowy ulubieniec, zużyłam kilka opakowań. Delikatny, a zarazem skutecznie oczyszcza. Koi wszelkie podrażnienia. Delikatnie pachnie. Kupuję go już od roku.  
Kupię ponownie
6. Biovax maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania - taka sobie, nic specjalnego nie zrobiła dla moich włosów. Niechętnie po nią sięgałam. Męczyłam się z jej zużyciem.  
Nie kupię ponownie
7. Gliss Kur serum-eliksir do włosów - bardzo lubię, mam kolejne opakowanie. Używam na wilgotne końcówki włosów, aby je zabezpieczyć przed zniszczeniem. Nałożony w niewielkiej ilości nie obciąża i nie przetłuszcza wlosów. Delikatnie pachnie. Bardzo wydajny, mnie wystarcza na rok używania 1-2 razy w tyg.
Nie wiem, czy kupię ponownie
8. Pantene Pro-V żel w spray'u zwiększający objętość - dobry spray, lekko zwiększa objętość włosów, nie powoduje szybszego przetłuszczania włosów.  
Nie wiem, czy kupię ponownie
9. Gliss Kur Marrakesh Oil & Coconut, Intensywna maska regeneracyjna - to raczej odżywka niż maseczka, ułatwia rozczesywanie i układanie włosów. Nie przetłuszcza i nie obciąża włosów. Intensywnie pachnie i zapch długo utrzymuje się na włosach.
Nie wiem, czy kupię ponownie


II. Kosmetyki do twarzy

 



1. E-naturalne maska algowa peel-off nawilżająca - świetna maska, trochę kłopotliwa w nakładaniu i ściąganiu, ale efekty były tego warte.
Nie wiem, czy kupię ponownie
2. Flos lek Happy per aqua krem regeneracyjny na noc - przyzwoity krem, ale jakieś specjalnej regeneracji nie odnotowałam.
Nie wiem, czy kupię ponownie
3. Flos lek Happy per aqua krem intensywnie nawilżający - bardzo przyjemny kremik do codziennego stosowania. Świetny pod makijaż. Szkoda, że nie ma filrta i że tak trudno go znaleźć w sklepach.
Nie wiem, czy kupię ponownie
4. Eva Natura Herbal Garden tonik - dobry do porannego odświeżania twarzy. Tani, ładnie i delikatnie pachnie.
Kupię ponownie
5. AA Oceanic Cera Atopowa krem-żel do mycia twarzy - skutecznie zmywa makijaż, również oczu a przy tym w ogóle nie podrażnia. Bez zapachu. Często do niego wracam.
Nie wiem, czy kupię ponownie
6. Bielenda Bawełna 2-fazowy płyn do demakijażu oczu - zmywa makijaż, także ten wodoodporny. Pozostawia tłusty film.
Nie wiem, czy kupię ponownie
7. BeBeauty płyn micelarny - tani i spełnia swoje podstawowe zadanie. Nie podrażnia oczu.
Kupię ponownie
8. Bourjois płyn micelarny - dobrze zmywa makijaż i nie podrażnia.
Nie wiem, czy kupię ponownie

III. Kosmetyki do ciała 

 


1. Original Source Golden Pineapple żel pod prysznic - warto kupić dla samego ananasowego zapachu. Myje jak każdy inny żel.
Nie wiem, czy kupię ponownie
2. Dove Go Fresh Revive odżywczy żel pod prysznic - nic nadzwyczajnego, zapach średni, nie zauważyłam właściwości pielęgnacyjnych, które obiecuje producent.
Nie kupię ponownie
3. Alterra migdał i papaja olejek - dobry produkt o przyjemnym cytrusowym zapachu i o świetnym składzie. Pompka poszła do podkładu Revlon :)
Nie wiem, czy kupię ponownie
4. Rexona antyperspirant Linen dry - spełnia swoje zadanie, używam od lat różnych wersji zapachowych.
Kupię ponownie

Pozdrawiam

Oszustwo

Moje naczynka na twarzy ostatnio wołały o pomoc z powodu mrozu i wiatru. Poszukiwałam więc dobrego kremu ochronnego na zimę. 
Skusił mnie krem na zimę z Neutrogeny.
Na kartoniku opis jak to on wspaniale chroni przed mrozem, wiatrem, słońcem i suchym powietrzem. A wewnątrz na tubce inna nazwa i o zimie ani słowa!


Wkurzyło mnie to niesamowicie!
Potrzebowałam kremu na zimę, a mam zwykły krem nawilżający. Wydałam 26 zł i muszę szukać kolejnego kremu. To się nazywa nabijanie konsumenta w butelkę. Nie ładnie Neutrogena...

P.S. Polecicie jakiś dobry krem zimowy?

Pozdrawiam
Oszukana Dorota ;)

5 stycznia 2014

Suche szampony Batiste

Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja mogłabym zapaść w sen zimowy i obudzić się dopiero wiosną. Na dworze szybko robi się ciemno i jedyne o czym wtedy marzę to kocyk i kubek dobrej herbaty, albo gorąca domowa zupa..

Ale zaraz, zaraz, to nie miał być post kulinarny :)

Chciałam Was poinformować o moich spostrzeżeniach nt. szamponów Batiste. W mojej kolekcji znajdują się dwa egzemplarze tego produktu - Batiste Tropical i Batiste XXL volume.
Jak wiecie z poprzednich postów moim wcześniejszym ulubieńcem był suchy szampon Frotee dostępny w Rossmannie za około 17 zł. Jednak zawsze chciałam wypróbować markę Batiste, którą tak wiele osób chwaliło.


Szampony Batiste testuję odkąd tylko pojawiły się w Hebe. Kosztują tam 15 zł.


Pierwszą wersją jaką kupiłam był Batiste XXL volume - do włosów pozbawionych objętości i życia. Nie przypadł mi do gustu. Zapach jest dla mnie duszący i ciężki. Ale wiadomo to kwestia subiektywna. Nie znoszę w nim natomiast okropnego uczucia tępych włosów i ich splątania. Szampon mocno bieli włosy i nie do końca da się pozbyć tego efektu przez wcieranie palcami (jak zaleca producent).
To niemiłe uczucie na włosach jest niemal identyczne jak po użyciu pudrów zwiększających objętość włosów. Więc jeśli nie lubicie takich pudrów, to szampon XXL volume nie jest dla Was. Dodam, że szampon spełnia swoje podsadkowe zadanie: odświeża włosy i dodaje im objętości.


Nie zrażona pierwszym nieudanym podejściem do Batiste kupiłam jeszcze wersję Tropical - do wszystkich typów włosów. I z tej jestem bardzo zadowolona. Szampon pięknie pachnie kokosem - przywodzi na myśl wakacje w tropikach. Zimą bezcenne ;) Do tego bieli tylko odrobinę i łatwo pozbyć się tego efektu przeczesując włosy szczotką. Delikatnie unosi włosy u nasady. Efekt odświeżenia jest bardzo dobry i utrzymuje się cały dzień.


Dodam, że oba szampony są dość wydajne (porównując do innych suchych szamponów). Atomizery nie zacinają się i rozpylają delikatną mgiełkę produktu na włosy. Dzięki temu stosujemy mniejszą ilość produktu na jednorazowy użytek.

Pozdrawiam

14 listopada 2013

Ku przestrodze

Tusze do rzęs Max Factor to dla mnie najlepsze tusze, jakie miałam okazję do tej pory używać. Oprócz tego, że dają świetny efekt na rzęsach, to jeszcze są trwałe, nie osypują się w ciągu dnia i nie stwarzają problemów przy demakijażu.

Jednak trafił mi się jeden rodzynek wśród tuszy tej firmy, zakupiony w Hebe podczas promocji -40%. Mowa tu o tuszu False lash effect 24h.


Tusz ten, poza opakowaniem i szczoteczką, nie przypomina podstawowej wersji False lash effect.
Efekt jaki daje owy 24h jest bardzo słaby. Tusz jakby nie chciał się przyklejać do rzęs. Trzeba wielu pociągnięć szczoteczką, aby było coś widać.  Do tego bardzo rozmazuje się przy nakładaniu, brudząc powiekę i niszcząc makijaż oka. A zmywanie tuszu to istny koszmar, pomimo, że nigdzie na opakowaniu nie ma informacji o jego wodoodporności. Płyny micelarne, a nawet te dwufazowe wymiękają..

Kilkanaście pociągnięć szczoteczką, a efekt marny..
Dobrze, że kupiłam ten tusz ze zniżką.  Chociaż i tak szkoda mi 30 zł.

Także przestrzegam Was. Omijajcie go szerokim łukiem :)

Pozdrawiam

5 listopada 2013

Zdrowsza alternatywa dla mielonych :)

Dziś podzielę się z Wami przepisem na kotleciki z kaszą i otrębami. Może brzmi to nieciekawie, ale wierzcie mi są bardzo smaczne i zdrowsze niż tradycyjne kotlety mielone :)

Składniki:
0,5 kg mięsa (jakie lubicie, ja miałam schab)
2 jajka
100 g ugotowanej kaszy gryczanej lub innej
0,5 szklanki płatków owsianych górskich
małe opakowanie otrębów (dowolne)
garść siemienia lnianego
sól, pieprz
olej do smażenia

Na sałatkę do kotlecików:
dowolna sałata
pomidorki
papryka
oliwa
ocet winny

Wykonanie:
Mięso mielimy (jeśli kupiliśmy w kawałku). Dodajemy ugotowaną kaszę, płatki owsiane, jajka, siemię lniane. Przyprawiamy solą i pieprzem. Formujemy nieduże kotleciki i obtaczamy w otrębach. Smażymy z obu stron na złoty kolor. Usmażone kotlety odsączamy z tłuszczu na ręczniku papierowym. 

Przygotowujemy sałatkę z sosem winegret.

Smacznego!

Pozdrawiam