Wraz z nadejściem chłodniejszych dni powróciłam do dwóch kosmetyków, o których zapomniałam w okresie letnim.
Pierwszym z nich jest Ultradelikatny róż do policzków z Inglota nr 73.
O tym różu wspominałam już kiedyś na moim kanale YT. Kolor nr 73 idealnie pasuje na sezon jesienno-zimowy. Ładnie ożywia moją bladą cerę. Ten odcień polecam do cer naczynkowych, gdyż niweluje on naturalne rumieńce i zaczerwienienia na policzkach.
Róż jest dobrze napigmentowany. Trzeba go nakładać z umiarem miękkim, dużym pędzlem, bo można przesadzić. Jest trwały.
Kolejny kosmetyk, z którym się ostatnio przeprosiłam to Manhattan Soft Mat Lipcream nr 56K
Kolor pomadki jest dość intensywny i widoczny, ale dzięki matowemu wykończeniu efekt jest subtelniejszy. Pomadka długo utrzymuje się na ustach.
Bardzo lubię taki zestaw kolorów na twarzy. Obecnie używam ich praktycznie codziennie.
Pozdrawiam
Buziaki
fajnie, że wróciłaś do nagrywania, blog odkryłam niedawno... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny odcień tego różu, może właśnie na ten kolor się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuń