Dziś przychodzę do Was z moimi ostatnimi zakupami kosmetycznymi.
Czarne mydło pilingujące robi ostatnio zawrotną karierę na blogach i YT. Ja też postanowiłam przetestować jego cudowne właściwości. Swoje mydełko zamówiłam na allegro.
Na razie jestem po jednokrotnym użyciu czarnego mydła. Miałam obawy przed nałożeniem tego czarnego gluta :) na twarz - zupłnie niepotrzebnie. Cera po użyciu nie była ściągnięta czy podrażniona, za to pieknie oczyszczona. Zobaczymy jaki będą rezultaty po dłuższym, regularnym stosowaniu.
Do spółki z czarnym mydłem zakupiłam tradycyjne mydło oliwkowo-laurowe z Aleppo.
Wybrałam mydło z 17% zawartością oleju laurowego, który jest naturalnym antybiotykiem.
Nie ukrywam, że liczę na poprawę stanu mojej cery. Najbardziej chciałabym się pozbyć podskórnych nieprzyjaciół :) Zamierzam stosować je codziennie. Tylko muszę się zaopatrzyć w jakąś ładną mydelniczkę.
Kolejnym zakupem był podkład i korektor z Annabelle Minerals. Stęskniłam się za minerałami. Kiedyś namiętnie ich używałam. Ale stan mojej cery z wiekiem sięe zmienia, niestety na gorsze. Potrzebuję porządnego krycia, bez efektu tynku/tapety na twarzy. No i oczywiście oczekuję dobrego wpływu pudru na cerę, albo przynajmniej braku negatywnych skutków jego używania. Ale czy tak wogóle się da?
Pokładam duże nadzieje w tych pudrach.
Do podkładu i korektora dostałm 3 gratisy: Podkład rozświetlający i kryjący Golden Dark i róż Nude.
Więc pełna nadziei zabieram się do testów :)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz