29 stycznia 2012

Catrice Infinite Matt nr 010 light beige

Wciąż szukam idealnego podkładu, więc zakupiłam kolejną buteleczkę do testów :) 
Padło na Catrice Infinite Matt (czaiłam się na Photo Finish, ale któryś raz z rzędu w Naturze nie było najjaśniejszego koloru).


Na białej etykietce zaciekawił mnie napis Made in Poland ^_^

Skład podkładu Catrice Infinite Matt.

Jak widać po składzie podkład jest mocno silikonowy. 

Największym plusem tego podkładu jest opakowanie - szklana buteleczka z pompką. Jest bardzo wygodne, solidne, higieniczne, estetyczne i widać ile kosmetyku ubyło. Buteleczka niczym nie ustępuje podkładom dużo droższych marek.


 Podkład ma bardzo przyjemną konsystencję. Jest gładziutki, dość gęsty, nie spływa, a przy tym łatwo się rozprowadza.

Mój kolor to 010 light beige - neutralny, bardzo jasny beż, bez żółtych czy różowych tonów. Ogólnie rzecz biorąc kolorystyka podkładów z tej serii to kolejny plus. Jest świetnie dopasowana do urody Polek.

 Zapach  jest delikatny i nie drażniący.

Podkład Catrice Infinite Matt na dłoni.
Podkład po roztarciu na dłoni.

Największe zarzuty mam co do krycia i matu. Podkład bardzo słabo kryje (słabiej niż recenzowany wcześniej Bell) i w ogóle nie matuje. Muszę nałożyć minimum dwie warstwy, aby pokryć zaczerwienienia na policzkach i przy nosie. Nazwałabym ten podkład raczej rozświetlającym, a nie matującym. Daje on satynowe wykończenie. Aby zmatowić cerę niezbędny jest puder. Ale i tak po krótkim czasie nos oraz jego okolice zaczynają się nieestetycznie świecić. 

Trwałość podkładu też nie jest najlepsza. Łatwo ściera się.

Zaraz po nałożeniu podkładu buzia wygląda dobrze. Nie mam efektu maski. Fluid nie jest widoczny. Po 1-2h twarz wygląda już gorzej, zwłaszcza w okolicach nosa. Uwidaczniają się pory, zaczerwienienia, suche skórki.

Catrice Infinite Matt bez pudru, pod oczmi korektor mineralny Maybelline

Cóż, pozostaje mi dalej prowadzić poszukiwania podkładu idealnego :)

Cena: 25 zł
Pojemność: 30 ml
Gdzie kupiłam: Natura

23 stycznia 2012

Buble kosmetyczne vol. 1

Chciałabym Was przestrzec przed trzema produktami kosmetycznymi. Moim zdaniem nie warto wydawać na nie pieniążków.



Pierwszy produkt to pomadka Isana Sun LSF 20. Za co jej nie lubię? 1. Zostawia białą powłokę na ustach, która po pewnym czasie zbiera się w załamaniach. 2. Podkreśla suche skórki. 3. Zapach bazarowej szminki.

Kolejnym bublem kosmetycznym w moim odczuciu jest Rival de Loop 4w1 Roll-on pod oczy z kofeiną i wyciągiem z kasztanowca. Według mnie ten produkt jest do niczego. Nie sprawdziły się pod moimi oczami  jego rzekome właściwości pielęgnacyjne i kryjące. Krycie jest prawie żadne, brak filtra UV, więc nie widzę sensu stosowania go na dzień. I tak muszę nałożyć krem z filtrem i korektor. Do tego po jego nałożeniu lekko piecze mnie skóra pod oczami. Zdecydowanie nie polecam wrażliwcom.


Ostatni produkt skutecznie zraził mnie do wszelkiego rodzaju indyjskich olejków do włosów. Jest to ziołowy olejek Emami Amla Plus. Zamówiłam go ze strony Helfy.pl. Niestety po jego użyciu włosy wyglądały gorzej niż po najzwyklejszej odżywce. Były pozbawione blasku i życia. Elektryzowały się. Do tego olejek śmierdzi, a kadzidlany smrodek długo pozostaje na włosach. Na pierwszym miejscu w składzie jest parafina, która z naturą ma niewiele wspólnego.



To by było na tyle. Zostaliście ostrzeżeni :)
Pozdrawiam

6 stycznia 2012

Podkład Bell Multi Mineral

O korektorze Bell Multi Mineral słyszał już prawie każdy. Ostatnio będąc w Naturze postanowiłam bliżej przyjrzeć się szafie Bell. Moją uwagę przykuł podkład z tej serii. Wcześniej czytałam jego pochlebną recenzję na jakimś blogu. Zdecydowałam się go wypróbować. Wybrałam najjaśniejszy kolor nr 1 Light beige.

Podkład na ręce prezentuje się następująco:


Konsystencja: Nie zbyt gęsta, lekka, nietłusta, nie spływa. Podkład dobrze się rozprowadza, nie tworzy smug.
Zapach: Delikatny, prawie nie wyczuwalny.
Kolor (Light beige): Jasny beż z domieszką żółci. Na pewno nie dla bladolicych.
Efekt na twarzy: Podkład daje lekkie rozświetlenie, matuje słabo. Kryje lekkie zaczerwienienia, wyrównuje koloryt cery. Na rumiane policzki daję dwie warstwy i jest ok. Buzia wygląda bardzo naturalnie, zdrowo. Nie tworzy maski na twarzy, dobrze stapia się z cerą. Po przypudrowaniu strefy T mat utrzymuje się kilka godzin, po czym twarz zaczyna się lekko świecić.
Trwałość: Na mojej mieszanej cerze wytrzymuje bez zmian jakieś 5h. Potem zaczyna się lekko się świecić. Nie znika z twarzy, nie waży się.
Opakowanie: Tubka z dzióbkiem, wygodne.
Cena: 18 zł

Poniżej zdjęcia podkładu na mojej twarzy. Pod oczami korektor Pure Cover Mineral Maybelline.
Podkład Bell bez pudru.
Podkład Bell z pudrem bambus+perła.

Podsumowanie: Podkład dobry, niedrogi i wydajny. Na pewno zużyję do końca. Kolor jest ładny, ale nie w 100% mój. Troszkę zbyt żółty. Jak dotąd żaden drogeryjny podkład nie dorównuje minerałom pod względem dopasowania koloru. Nie wiem, czy kupię go ponownie.