30 września 2013

Makaron razowy z tuńczykiem i pomidorami


Dziś przepis z rodzaju szybki, zdrowy i smaczny :)

Pierwszy raz to danie jadłam w restauracji. Posmakowało mi na tyle, że postanowiłam je odtworzyć w domu. Teraz przygotowuję je regularnie.

Danie smakuje nawet "rybnym niejadkom" ;)

Składniki:

  1. Makaron razowy świderki 250 g
  2. Puszka tuńczyka w oleju
  3. 2 duże pomidory
  4. 1 cukinia
  5. 1 cebula czerwona
  6. 2 ząbki czosnku
  7. olej z pestek winogron (lub inny do smażenia)
  8. natka pietruszki
  9. sól, pieprz

Wykonanie: 

  1. Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu.
  2. Cukinię, cebulę i czosnek pokroić w kostkę. Natkę posiekać.
  3. Pomidory sparzyć, obrać ze skóry i pokroić w kostkę.
  4. Na rozgrzanym oleju zeszklić cebulę i czosnek. Dodać tuńczyka. Smażyć 5 min.
  5. Dodać cukinię i pomidory. Dusić aż cukinia będzie miękka, a pomidory utworzą sos.
  6. Przyprawić solą i pieprzem.
  7. Na talerzu posypać posiekaną natką pietruszki.


Smacznego !

Pozdrawiam

26 września 2013

Rzęsy 1:1 - moje doświadczenia

Piękne rzęsy to ozdoba każdej kobiecej twarzy. Gęste, długie, wyraziste rzęsy - to dla wielu z nas marzenie.

Moje rzęsy są dość gęste, ale bardzo jasne i cienkie. Przez co prawie nie widoczne gdy są nie pomalowane.

W lipcu zdecydowałam się na zabieg przedłużania i zagęszczania rzęs metodą 1:1 Nouveau Lashes.
Tak prezentowały się zaraz po zabiegu (na każdym zdjęciu rzęsy są bez tuszu).
Rzęsy 1:1 zaraz po nałożeniu
Jak widzicie rzęsy zaraz po nałożeniu wyglądały na bardzo długie, gęste. Efekt był na tyle wyrazisty, że nie musiałam w ogóle malować oczu :)

Kolejne trzy zdjęcie zrobiłam po miesiącu od założenia rzęs. Efekt był zadowalający, choć nie tak wyrazisty jak tuż po przedłużaniu. Część rzęs wypadła razem z naturalnymi (co jest normalne, gdyż cykl wzrostu rzęs trwa tylko 3 miesiące).

Nadal nie musiałam malować rzęs, co było bardzo wygodne.

Rzęsy 1:1 po miesiącu
Rzęsy 1:1 po miesiącu
Rzęsy 1:1 po miesiącu

Po około 1,5 miesiąca rzęsy zaczęły się mocniej przerzedzać i gdzieniegdzie pojawiły się wyraźne luki. Efekt znośny, raczej nie malowałam ich na co dzień.


Rzęsy 1:1 po 6 tygodniach
Rzęsy 1:1 po 6 tygodniach

Po 2 miesiącach rzęsy były już bardzo przerzedzone. Wyglądało to dość dziwnie, jakbym gdzieniegdzie dokleiła kępki rzęs. 
Tutaj już musiałam nakładać tusz, aby wyrównać różnicę w kolorze między moimi naturalnymi rzęsami a pozostałymi przedłużonymi.

Rzęsy 1:1 po 2 miesiącach
Rzęsy 1:1 po 2 miesiącach
 Na koniec moja subiektywna opinia na temat tego zabiegu:

Zalety przedłużania rzęs metodą 1:1

wyraziste, gęste i długie rzęsy
nie ma potrzeby malowania rzęs tuszem
nic się nie rozmaże pod wpływem deszczu czy kąpieli w basenie/morzu
nie trzeba wieczorem zmywać tuszu ;)

Wady przedłużania rzęs metodą 1:1

cena (zapłaciłam 250 zł)
rzęsy "wichrują się" z powodu długości
trzeba się z nimi obchodzić delikatnie żeby przedwcześnie nie wypadły (jak najmniej dotykać, unikać moczenia, nie spać na boku/brzuchu, nie używać produktów na bazie oleju pod oczy i do demakijażu itp.)
długość trwania zabiegu - w moim przypadku 2h
gdy większość przedłużonych rzęs wypadnie wygląda to nieco dziwnie :)

Póki co nie zauważyłam, aby moje naturalne rzęsy wyglądały gorzej niż przed zabiegiem, albo nadmiernie wypadały.

 Polecam ten zabieg na specjalne okazje, albo na wakacje. Nie będziemy musiały się martwić o makijaż oka, albo że tusz się rozmaże :)

Pozdrawiam

18 września 2013

Najlepszy puder na świecie

Na początku tej recenzji może przypomnę jaką mam cerę.  Jest ona mieszana z okazjonalnymi wypryskami i widocznymi naczynkami na policzkach i wokół nosa. Ma to duże znaczenie w przypadku oceny pudrów.

Moim absolutnym numerem jeden jest Puder perłowy z Biochemii Urody.


Używam go już od jakichś 2 lat, z różnymi podkładami i ciągle jestem z niego tak samo zadowolona. Mam porównanie z pudrem bambusowym z BU, pudrem transparentnym Kryolan, tanim Synergen, Vichy Dermablend. Jeżeli chodzi o codzienne stosowanie - Puder perłowy u mnie najlepiej się spisuje.

Do tej pory zużyłam 4 opakowania tego pudru, czyli wydajność wynosi 1 słoiczek 5 g/pół roku :)

Nazwa pudru może wprowadzać w błędne myślenie o nim. Puder perłowy to biały, matowy proszek, bez żadnych błyszczących drobinek. Powstaje on w wyniku rozdrobnienia czystych, autentycznych pereł i ma postać drobnego pyłku.

Zalety pudru perłowego (ze strony BU):
- poprawia metabolizm skóry, działa przeciwzmarszczkowo,
- regeneruje, wzmacnia elastyczność i napięcie skóry,
- działa gojąco i antyseptycznie na drobne uszkodzenia skóry i wypryski,
- łagodzi,
- absorbuje nadmiar sebum, matowiąc skórę,
- zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek i porów skóry,
- wygładza, rozjaśnia i ożywia koloryt,
- jest niekomedogenny (nie powoduje zatykania porów).

Dla mnie największą zaletą pudru jest zmiękczanie rysów twarzy.  Skóra wygląda jak po photoshopie. Puder nie tworzy płaskiego matu na twarzy tylko satynową, delikatną woalkę. Jest bardzo drobno zmielony. Utrzymuje podkład na twarzy cały dzień. Sprawdza się zarówno latem jak i zimą.  Nie bieli skóry (nałożony w rozsądnej ilości) i absolutnie nie jest widoczny na cerze.

Minusy pudru perłowego:
- opakowanie - mały słoiczek bez sitka (ja zawsze przesypuje puder do innego pudełeczka)
- troszkę pyli przy aplikacji, jak to pudry sypkie

Dodatkowe zastosowanie pudru:
Może być aplikowany miejscowo, bezpośrednio na skórę w przypadku drobnych ran, wyprysków, ze względu na działanie odkażające i gojące. 

Cena: 12,80 zł + wysyłka / 5g

Moja ocena:

Pozdrawiam

8 września 2013

Sprytne pudełeczko

Uwielbiam takie sprytne i przemyślane przedmioty. Pudełeczko wypatrzyłam w Tesco. Teraz z łatwością pakuję do niego sałatkę i zabieram do pracy.


Pudełeczko ma dwie komory, w tym wierzchnią z przegródką i pojemniczkiem na sos do sałaty.
Wnętrze skrywa również składany widelec i nożyk. Lunchbox został wyprodukowany nie w Chinach (jak większość rzeczy) tylko w Nowej Zelandii, co również zaliczam na plus.



Z tej serii dostępne były przeróżne modele lunchboxów. Kusi mnie również pojemniczek na owsiankę/musli z przegródką na owoce i łyżeczką :)

Cieszę się z tego zakupu jak dziecko ;)

Pozdrawiam

7 września 2013

Przybysz z Korei

To moje drugie podejście do azjatyckich kremów bb. Tym razem wybrałam polecany przez nisiax83 krem Dr.G Gowoonsesang brightening balm


Wcześniej zamówiłam próbkę na allegro. Tak mi się spodobał, że sprowadziłam pełnowymiarowe opakowanie wprost z Korei.

Wysyłka była darmowa, a paczka przyszła już po 10 dniach.

Jak go dłużej po używam, to pewnie pojawi się recenzja. Póki co chętniej sięgam po ten krem bb niż np. po Bourjois HM czy Estee Lauder DWL.


Pozdrawiam