26 lutego 2012

Koczek skarpetkowy :)

Wypróbowałam ostatnio fryzurę "na skrpetkę" :) I oto rezultaty jak mi poszło.

Tym z Was, które nie wiedzą jeszcze o co chodzi radzę zajrzeć tu.

Za pierwszym razem nie było łatwo, ale się udało. Użyłam małej czarnej skarpetki "stopki". Koczek jednak nie był trwały i musiałam użyć wsuwek, aby się nie rozwalił.

Za drugim razem wzięłam czarną skarpetkę - podkolanówkę :) I było dużo lepiej. Skarpetka miała dużo mniejszy otwór w środku. Koczek trzymał się bez wsuwek i był większy.

Ostatnio w H&M pojawiły się wypełniacze do koków za 9,90 zł. Ale zostały jedynie w kolorze dla blondynek, więc się nie skusiłam.

Poniżej zdjęcia koków ze skarpetą - stopką.



Pozdrawiam
Buziaki

24 lutego 2012

Zapomniane porównanie

Dawno temu chciałam zrobić porównanie dwóch tuszów do rzęs. Używałam ich w kwietniu zeszłego roku. Zrobiłam kilka zdjęć. Postanowiłam, że jednak Wam je pokaże. A nuż komuś się przyda :)

Będą to dwa bardzo popularne tusze:
Masterpiece Max Max Factor
Extreme Lashes Wibo

Swoją drogą tuszu z Wibo używałam również później, pod koniec zeszłego roku kupiłam kolejne opakowanie.


A oto porównanie:


Za tuszem Masterpiece przemawia na pewno jego trwałość (nie znika z rzęs w ciągu dnia), brak osypywania i duża łatwość przy demakijażu. Minusem jest cena w stosunku do czasu przydatności do użycia. Tusz zasycha w opakowaniu po dwóch miesiącach.


Szczoteczki od góry: Extreme Lashes, Masterpiece

Natomiast tusz Extreme Lashes jest tani (kosztuje 1/5 ceny Masterpiece), a przy tym bardzo ładnie podkreśla rzęsy, nie sklej ich. Niestety nie na cały dzień. Jego główną wadą jest osypywanie się w ciągu dnia i znikanie z rzęs.


Szczoteczki od góry: Extreme Lashes, Masterpiece
 To by było na tyle :)

Pozdrawiam
Buziaki

20 lutego 2012

OCM - chyba nie dla mnie

http://www.okazje.info.pl
Jak pewnie wiele z Was postanowiłam ostatnio wypróbować metodę OCM, czyli oczyszczanie skóry olejami.

Spróbowałam trzech różnych olejów bazowych.
Proporcje moich mieszanek to 80 % oleju bazowego i 20 % oleju rycynowego.

Pierwszy testowałam olej z pestek z winogron, taki zwykły z Biedronki :) O dziwo on najlepiej się sprawował. Dobrze zmywał makijaż. Do zmywania używałam ściereczki z mikrofibry.

Jako drugi wypróbowałam nierafinowany olej sezamowy. Pomyślałam, że lepiej podziała na skórę. Również stosowałam razem ze ściereczką z mikrofibry. Niestety okazał się niewypałem. Bardzo słabo zmywał makijaż. Potem i tak musiałam myć twarz żelem. Do tego zapach był bardzo mocny i nieprzyjemny, więc z niego zrezygnowałam. Zużywam go do sałatek - tu sprawdza się idealnie :)


Mieszanka olejów w buteleczce po Biodermie

Trzecia mieszanka składała się z różowej oliwki Babydream fur Mama i oleju rycynowego. Mikstura również słabo zmywała makijaż. A nawet kupiłam przez internet słynną szmatkę muślinową, aby łatwiej ściągać oleje i brud z twarzy. Ale niestety mieszanka się nie sprawdziła. Do tego moja skóra reagowała podrażnieniem i zaczerwienieniem na wszelkie próby zmycia olejów szmatką i ciepłą wodą.













Po tych testach trochę zniechęciłam się do metody OCM. Zimą cerę mam często podrażnioną od niskich temperatur, a metoda ta dodatkowo irytowała buzię. Twarz zawsze zmywałam letnią wodą, nigdy gorącą. Mimo to skóra zawsze była zaczerwieniona.
Szmatka muślinowa Liz Earle








Szmatka muślinowa Liz Earle sama w sobie jest ok. Pod warunkiem, że się nie przesadzi z tarciem :) Często używam jej solo zamiast pilingu - jest łatwa i szybka w obsłudze.

W moim przypadku nadal do zmywania twarzy najlepiej sprawdza żel-krem AA Help, o którym pisałam tu.


Pozdrawiam

Sałatka słodko-ostra z boczkiem

Dzisiaj mam dla Was kolejny przepis. Tym razem będzie to sałatka, podpatrzona u Nigelli Lawson. Trochę zmodyfikowana przez mnie :)
Osobom na diecie radzę pominąć ten post. Sałatka ta raczej nie jest niskokaloryczna. Ale mnie to nie przeszkadza - jem ją zwykle na obiadokolację :) Mój TŻ też ją uwielbia.

Sałatkę nazwałam po swojemu. Słodyczy dodaje jej sałata lodowa i kukurydza, a ostrości - rukola i musztarda.

Sałatka słodko-ostra z boczkiem

Składniki:
- główka sałaty lodowej
- pół opakowania rukoli (kilka garści, jak kto lubi)
- opakowanie boczku wędzonego (ok. 100 g)
- 2 ugotowane jajka
- pół puszki kukurydzy
- musztarda
- mieszanka uprażonych ziaren (słonecznik, dynia, pinia) - opcjonalnie

Sałaty myjemy, rwiemy na kawałeczki i wkładamy do salaterki. Boczek tniemy na paseczki i smażymy na suchej patelni, aż tłuszcz się wytopi. Boczek (bez tłuszczu) dodajemy  do sałaty razem z odsączoną kukurydzą i pokrojonymi w ćwiartki jajkami. Do wytopionego z boczku tłuszczu dodajemy musztardę (ok. 3 łyżki), mieszamy. Polewamy tą mieszanką sałatkę. Na koniec posypujemy uprażonymi ziarnami. Mieszamy przed nałożeniem na talerz.

Następnie pałaszujemy :) Mniam!



Smacznego!

Pozdrawiam

12 lutego 2012

Nabytki :)

Kilka nowych kosmetyków zamieszkało ostatnio w mojej kosmetyczce:


Zamówiłam na allegro kosmetyki Fitomed:

- Szampon ziołowy do włosów suchych i normalnych Mydlnica Lekarska - to na moją podrażnioną skórę głowy :) użyłam już kilka razy i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Szampon nieźle pieni się, dobrze oczyszcza. Nie powoduje szybszego przetłuszczania włosów i co najważniejsze nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy. Koszt 10,30 zł.
- Krem nawilżający tradycyjny - przeznaczony do skóry tłustej i mieszanej, czeka w kolejce, aż skończę masę innych kremów, które obecnie zużywam. Koszt 14,50 zł.
- Tonizujący płyn z kwiatu pomarańczy - do cery tłustej i mieszanej. Wkurza mnie troszkę atomizer - sika na twarz strumieniem, a powinien psikać mgiełką. Używam najczęściej rano do odświeżenia twarzy. Koszt 14,50 zł.

Na allegro zamówiłam również słynne kapsułki Dermogal A+E. Zapach może nie jest zbyt przyjemny, ale za to ich działanie na skórę wynagradza tą niedogodność :) Użyłam na razie 6 razy na noc. Zauważyłam właściwości kojące, zaczerwienienia bledną. Skóra jest bardzo dobrze nawilżona, przez co makijaż na niej wygląda dużo lepiej. Stosuję je z przerwami z obawy przed zapychaniem. Koszt ok 13 zł/ 48 kapsułek.

Stałam się posiadaczką olejku z Alterry, o którym jest ostatnio głośno na youtube i blogach. Mam wersję Brzoza i Pomarańcza. Stosuję go na suche włosy. Nakładam lekko podgrzany głównie na końcówki na przynajmniej 1h. Potem zmywam szamponem ziołowym Fitomed i nakładam jeszcze zwykłą odżywkę ułatwiającą rozczesywanie. Włoski już mi dziękują, za używanie tego olejku :)

Z Alterry kupiłam po raz kolejny moją ulubioną pomadkę ochronną z rumiankiem Kamille Lippenpflege. Zawsze mam ją w kieszeni kurtki. Używam codziennie. Jest naturalna bez konserwantów, barwników czy zapachu. Zawiera pielęgnujące olejki: rycynowy, koksowy, jojoba, masło shea i oliwę z oliwek. Polecam ją każdemu! Koszt ok. 5 zł w Rossmannie.

Kolejnym zakupem była Woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu Bourjois. Tyle o niej słyszałam, że postanowiłam ją w końcu wypróbować. Skutecznie zmywam nią makijaż. Świetnie się z nim rozprawia, a przy tym nie podrażnia cery czy oczu. Jak na razie jestem z niej bardzo zadowolona. Koszt ok. 13 zł / 250 ml.

Rzadko zdarza mi się kupować drugi raz ten sam tusz. Musi być naprawdę dobry. I taki jest tusz Growing lashes Wibo. Kocham jego szczoteczkę za świetne rozdzielanie rzęs. Chociaż sam tusz dość ciężko się zmywa (o czym pisałam tu). Ale za tą cenę (ok. 10 zł) nie narzekam, efekt na rzęsach jest dokładnie taki jak lubię.


To na dziś już wszystko..
Wkrótce nowa porcja, zdjęcia już czekają, tylko czasu jak zwykle brak :(


Pozdrawiam