8 grudnia 2012

Biokap po raz drugi

Dzisiaj kolejna porcja zdjęć i wrażeń po drugiej koloryzacji włosów farbą Biokap.

 

Tym razem byłam mądrzejsza i zakupiłam dwa opakowania na moje włosy sięgające łopatek :)


Mój kolor to 5.0 jasny brąz - bardzo naturalny odcień, chłodny, bez rudych refleksów.
Włosy po farbowaniu pięknie lśnią i są mięciutkie.
Nie zauważyłam pogorszenia stanu włosów po farbowaniu.
Trwałość - na moich włosach  kolor utrzymuje się ok. 2 miesiące. Potem delikatnie blaknie.

Na pewno kupię kolejne opakowania tej farby. 

Pozdrawiam

15 listopada 2012

Ulubienica do ust

Moją nową ulubienicą w podkreślaniu ust została nawilżająca szminka Wibo Eliksir w kolorze nr 6.


Kosztuje niecałe 10 zł w Rossmannie. Jest pół transparentna, bez drobinek, lekko nabłyszcza usta. I co najważniejsze naprawdę nawilża usta, nie trzeba pod nią stosować pomadek ochronnych. Pachnie kokosowo. Nie utrzymuje się specjalnie długo na ustach, zwłaszcza gdy jemy czy pijemy.
Dla mnie idealna na co dzień.



Dostępna w 9 kolorach. Są to głównie odcienie różu, brązu i czerwieni.
Opakowanie jest tandetne, plastikowe. Ale liczy się zawartość :) Myślę, że za tak niską cenę nie ma co się czepiać.


Pozdrawiam

1 listopada 2012

Pojedynek suchych szamponów

Muszę przerwać ciszę na blogu :)
Dziś krótko na temat dwóch suchych szamponów: Isana i Frotee.



Jako że zaczął się sezon czapkowy, częstotliwość używania na mojej czuprynie suchego szamponu wzrasta.

Szampon Frotee pojawiał się już kilka razy w moich filmach na YT. Nie zmieniłam zdania na jego temat. Nadal uważam, że jest świetny. Ekspresowo odświeża fryzurę, unosi włosy u nasady. Zużyłam już kilka jego opakowań. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to jeden dostępny zapach - cytrynowy. Nie jest może najgorszy, ale mogliby zrobić kilka wersji zapachowych, aby każdy mógł wybrać coś dla siebie.

W międzyczasie skusiłam się też na suchy szampon Isany, który jest o połowę tańszy od Frotee.
Na pierwszy rzut oka składy mają bardzo zbliżone. Ale jednak Isana odświeża moje włosy na bardzo krótko. Nie unosi ich tak dobrze jak Frotee. Zapach szamponu Isany też nie przypadł mi do gustu, jest niesamowicie duszący, zwłaszcza używany w małym pomieszczeniu.


Jeżeli chodzi o bielenie włosów, to oba szampony robią to. Ale można je wyczesać. Im ciemniejsze włosy, tym więcej czasu musimy poświęcić na wyczesanie szamponu z włosów.

Wydajność obu szamponów jest podobna. U mnie starczają na ok. 10 użyć.

Podsumowując pomimo wyższej ceny pozostanę przy szamponie Frotee, który jest w moim przypadku niezawodny i używam go z powodzeniem między kolejnymi myciami włosów. Na pewno kupię go jeszcze nie raz :)

Pozdrawiam

5 października 2012

Buty na każdą pogodę

Jestem już po polowaniu na butki na nowy sezon jesienno-zimowy. W tym roku postanowiłam zainwestować w obuwie na każdą okoliczność pogodową. Teraz niestraszny mi deszcz czy śnieg. Jestem zabezpieczona :) jakkolwiek to brzmi ;)



Jako pierwsze kupiłam "przejściowe" zamszowe botki. Upolowałam je w Tkmaxx.
Na deszcz wybrałam kalosze o kształcie oficerek. Zamówiłam je na allegro.
Ostatnie buty - na zdjęciu jeszcze z metką - na razie nie miałam okazji ich założyć. Może noe są najpiękniejsze, ale na pewno sprawdzą się w mroźną, śnieżną pogodę. Wykonane są z oddychającego i wodoodpornego materiału Gore-tex. Do tego w całości są ocieplone futerkiem. Także od samego patrzenia na nie robi się ciepło i przytulnie ;) Dorwałam je w bardzo korzystnej cenie w Tkmaxx. (tutaj możecie poczytać więcej o Gore-texie KLIK)

A Wy jesteście już zabezpieczone na jesień i zimę?


Pozdrawiam


4 października 2012

Jesienne nowości w kosmetyczce

Dziś przychodzę do Was z moimi ostatnimi zakupami kosmetycznymi.



Czarne mydło pilingujące robi ostatnio zawrotną karierę na blogach i YT. Ja też postanowiłam przetestować jego cudowne właściwości. Swoje mydełko zamówiłam na allegro.

Na razie jestem po jednokrotnym użyciu czarnego mydła. Miałam obawy przed nałożeniem tego czarnego gluta :) na twarz - zupłnie niepotrzebnie. Cera po użyciu nie była ściągnięta czy podrażniona, za to pieknie oczyszczona. Zobaczymy jaki będą rezultaty po dłuższym, regularnym stosowaniu.
Do spółki z czarnym mydłem zakupiłam tradycyjne mydło oliwkowo-laurowe z Aleppo.



Wybrałam mydło z 17% zawartością oleju laurowego, który jest naturalnym antybiotykiem.
Nie ukrywam, że liczę na poprawę stanu mojej cery. Najbardziej chciałabym się pozbyć podskórnych nieprzyjaciół :) Zamierzam stosować je codziennie. Tylko muszę się zaopatrzyć w jakąś ładną mydelniczkę.
Kolejnym zakupem był podkład i korektor z Annabelle Minerals. Stęskniłam się za minerałami. Kiedyś namiętnie ich używałam. Ale stan mojej cery z wiekiem sięe zmienia, niestety na gorsze. Potrzebuję porządnego krycia, bez efektu tynku/tapety na twarzy. No i oczywiście oczekuję dobrego wpływu pudru na cerę, albo przynajmniej braku negatywnych skutków jego używania. Ale czy tak wogóle się da?
Pokładam duże nadzieje w tych pudrach.


Do podkładu i korektora dostałm 3 gratisy: Podkład rozświetlający i kryjący Golden Dark i róż Nude.
Więc pełna nadziei zabieram się do testów :)

Pozdrawiam

30 września 2012

Drapiąca Syrenka

Chodzi o gąbkę :) a konkretnie o gąbkę antycelulitową Syrena. Polecam ją nie tylko do walki ze skórką pomarańczową. Świetnie masuje i pobudza krążenie. Ja mam wiecznie zimne nogi w sezonie jesienno-zimowym i masaż tą gąbką dobrze im robi :) Genialnie rozgrzewa.


Jest dość ostra (zwłaszcza żółta strona), ale do nóg, ud czy pośladków sprawdza się idealnie. 
Gąbkę kupiłam w supermarkecie za niecałe 4 zł.

Pozdrawiam

29 września 2012

Czysty telefon..

Każdy posiadacz telefonu z dotykowym wyświetlaczem wie jak szybko się on brudzi. A wiadomo zarazki z telefonu podczas rozmów łatwo przenoszą się na twarz powodując powstawanie niedoskonałości.

Znalazłam na to szybki i wygodny posób - chusteczki do czyszczenia okularów :)
Świetnie sprwdzają się one do przecierania dotykowych wyświetlaczy, jednocześnie je dezynfekując. Ja swoje chusteczki kupiłam w Rossmannie za kilka zł.


Pozdrawiam

19 września 2012

Odżywcza farba Biokap

Ostatnio staram się odejść od zwykłych, drogeryjnych farb do włosów, na rzecz łagodniejszej i mniej chemicznej koloryzacji. Na szczęście nie mam jeszcze siwych włosów do ukrycia, ale lubię podkręcać mój naturalnie szarawy odcień.

Jak wiecie z poprzednich postów farbowałam włosy henną Khadi. Niestety kolor szybko się wypłukał.

Kolejną jaką przetestowałam jest włoska farba Biokap, którą nabyłam w aptece za około 36 zł. Pokazywało ją w postach kilka blogerek, opinie były bardzo dobre. Farba przeznaczona jest do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Wg producenta nie niszczy włosów, wręcz je odżywia i przywraca blask. Farba zawiera składniki roślinne jak olej arganowy, proteiny ryżowe, sojowe, owsiane, pszenne, wyciąg z wierzby i kwasy owocowe.




Na razie jestem świeżo po farbowaniu, więc co do trwałości się nie wypowiem. Ale pokażę efekty na mojej czuprynie :) Wybrałam odcień nr 5.0 Jasny brąz.

Włosy przed farbowaniem

Włosy po farbowaniu Biokapem


Moje spostrzeżenia co do samego farbowania i włosów tuż po koloryzacji:

Mam długie włosy, farby było trochę za mało. Musiałam się nieźle nagimnastykować, aby pokryć końce.
Farba ma delikatny zapach. Mnie kojarzy się on z akwarelami :)
Farba dość mocno brudzi skórę przy linii włosów. Pierwszy raz spotkałam się z kremem ochronnym właśnie do linii włosów. Producent wiedział co robi :)
Po farbowaniu zamiast odżywki mamy szampon odżywczy.
Włosy po farbowaniu były miękkie i niesamowicie lśniące.
Otrzymałam chłodny odcień brązu, bez rudych refleksów.

To na razie na tyle. Zobaczymy jak będzie później.

Pozdrawiam

12 września 2012

Czyżby nowy faworyt do brwi?

Kolejny post o brwiach :) W końcu są ramą dla oka. Ładnie podkreślone i uczesane sprawiają, że twarz nabiera wyrazistości. Dlatego chętnie kupuję produkty do brwi.

Moim ostatnim zakupem jest Brązowy żel stylizujący do brwi Wibo.





Początkowo miałam wątpliwości czy nie będzie zbyt mocno podkreślał brwi i czy nie stworzy nienaturalnego wyglądu twarzy. Ale na szczęście już po pierwszym użyciu miło się rozczarowałam .
Korektor przyciemnia brwi w sposób bardzo delikatny (ale mocniej niż Delia). Na szczoteczkę nabiera się mała ilość produktu, można stopniować intensywność koloru. Brwi są ujarzmione na cały dzień. Aplikacja jest bardzo szybka i łatwa.

Do tego niska cena - ok. 9 zł.





Odstawiam na razie żel Delii, cienie i kredki do brwi. Produkt Wibo jest dużo wygodniejszy i szybszy w nakładaniu, a wiadomo rano cenna jest każda minuta :)


Pozdrawiam

6 września 2012

Skruszona...

Już jakiś czas temu chciałam Wam donieść o moich doświadczeniach z kolejnymi testowanymi przeze mnie tuszami do rzęs. Ciągle brakowało mi czasu i siły na pisanie postów. Postaram się nadrobić zaległości :)

Na tapecie lądują dwie mascary w wesołych różowo-koralowych opakowaniach:
Miss Sporty Studio Lash Instant Volume
Maybelline One by One Satin Black




Zakup tych tuszy był jak zwykle inspirowany opiniami dziewczyn z YT i blogerek :)
Na temat owych mascar wysłuchałam się tyle ochów i achów,  że z wielkimi nadziejami zaczęłam testy.

Obydwie mascary mają silikonowe szczoteczki i mają za zadanie pogrubić rzęsy.


Pierwszą zakupiłam mascarę z Miss Sporty. Kosztowała tylko 15 zł w Rossmannie. Chociaż lubię silikonowe szczoteczki, to ta niezbyt przypadła mi do gustu. Łatwo było się nią ukłuć w oko. Sam tusz nieźle pogrubiał rzęsy, ale przy nakładaniu odrobinę je sklejał. Jednak największym minusem tej mascary była jej trwałość. Osypywała się w ciągu dnia, tworząc nieestetyczne czarne kropki pod oczami.
Pomimo niskiej ceny i nie najgorszego efektu na rzęsach, mascara nie zagości już w mojej kosmetyczce.

Miss Sporty Studio Lash Instant Volume


Następnie testowałam mascarę Maybelline. Ta już więcej kosztowała, bo 37 zł. Miałam wielkie nadzieje, bo widziałam ten tusz w akcji w filmikach na YT. I tu niestety również pudło. Trwałość mascary pozostawiała wiele do życzenia. Znów widziałam czarne kropki pokruszonego tuszu pod oczami. Jeżeli chodzi o efekt na rzęsach - początkowo był bardzo dobry. Mascara dobrze pogrubiała, wydłużała i podkręcała rzęsy. Nie sklejała ich. Niestety została zdyskwalifikowana za trwałość i na pewno nie zakupię jej ponownie.

Maybelline One by One Satin Black

Obydwa tusze posłużyły mi jakiś miesiąc, po czym wylądowały na dnie szuflady za najgorsze (jak dla mnie;) przewinienie - kruszenie się.


Pozdrawiam

20 lipca 2012

Henna Khadi ciemny brąz - efekty tuż po farbowaniu i po miesiącu

Dzisiaj mam dla Was obiecane zdjęcia i moje spostrzeżenia po farbowaniu włosów henną Khadi w kolorze ciemny brąz.



Na początek efekty zaraz po ufarbowaniu włosów henną i zmyciu samą wodą. Włosy były splątane, więc ich nie rozczesywałam, tylko wysuszyłam. Na włosach czuć było charakterystyczny zapach henny. Kolor jeszcze nie w pełni rozwinięty, ale o widocznym chłodnym odcieniu. Bez cienia rudości, czy zielonego poblasku.

Włosy jednak zabarwiły mi szyję na zielono-niebieski kolor. Na szczęście miałam je rozpuszczone, więc zasłoniły plamy i mogłam przetrwać do wieczornej kąpieli :) Na pewno gdybym miała jasną bluzkę, to kołnierzyk też byłby zielony. Wszystkie plamy później łatwo się zmyły.

Henna Khadi bezpośrednio po farbowaniu

Kolejne zdjęcia przedstawiają kolor po pierwszym umyciu włosów szamponem, po 24h od farbowania. Włosy wcześniej naolejowałam, tak jak zaleca producent na ulotce. Włosy były piękne, niezwykle błyszczące! Widać było pielęgnacyjne właściwości henny. Kolor był cudowny - chłodny, intensywny brąz.
 
Henna Khadi po 24h po umyciu włosów szamponem

Niestety im więcej czasu mijało od farbowania, tym nie było już tak kolorowo. Kolor dość szybko się wypłukał i ocieplił od słońca. 

Może to wina szamponów z SLSami, którymi myłam włosy. Producent jednak zaleca mycie skalpu łagodnymi szamponami bez silnych detergentów. Początkowo używałam łagodnego szamponu Hipp, ale on nie odbijał tak dobrze moich cienkich włosów od nasady. Przerzuciłam się więc na ziołowy szampon NaturVital. Może to on ściągnął kolor z włosów.

Co mnie najbardziej denerwowało to ocieplenie koloru. Odcień w słońcu wpadał w pomarańcz.


Henna Khadi Ciemny Brąz po miesiącu od farbowania

 Nie wykluczone, że jeszcze kiedyś się skuszę na hennowanie włosów, bo to wychodzi im na zdrowie. Chociaż jest z tym dużo zabawy i hennę Khadi trzeba zamawiać przez internet.

Obecnie włosy mam ponownie ufarbowane szamponem koloryzującym Garnier Color&Shine w kolorze jasny brąz.



 Musiałam szybko unicestwić pomarańczowy odcień włosów, bo szłam na wesele :) Postawiłam na sprawdzony kilkukrotnie produkt i się nie zawiodłam. Efekty na załączonym obrazku:

Garnier Color&Shine jasny brąz
Teraz kuszą mnie delikatne farby z apteki - Color&Soin. Zamierzam je przetestować w przyszłości :)

Pozdrawiam


4 czerwca 2012

Delia Henna do brwi w kremie, efekty przed i po

Dzisiaj mam dla Was post ze zdjęciami z farbowania brwi Henną Delia w kremie w odcieniu brązowym

Nie od dziś wiadomo, że brwi są "ramą" dla oczu. Zawsze zazdrościłam dziewczynom o brwiach ciemnych, mocno zarysowanych. Moje są z natury bardzo jasne. Od dawna przyciemniam włosy, co sprawia, że brwi wydają się jeszcze jaśniejsze. Dlatego podkreślam je cieniem, kredką, żelem, albo farbuję henną i w ten sposób zaoszczędzam kilka minut podczas porannego makijażu.

Moją ulubioną henną jest właśnie ta w kremie z Delii w odcieniu brązowym:


W zestawie oprócz henny w tubie jest również woda utleniona i szpatułka do aplikacji produktu. Koszt takiej henny to ok. 10 zł.



Tubka henny jest wydajna, starcza na co najmniej 10 użyć.

Efekty przed i po hennie:

Brwi przed farbowaniem

Brwi po 10 min farbowaniu henną
Brwi po 10 min farbowaniu henną
Brwi po farbowaniu przeczesane żelem (również z Deli)

Początkowo efekt jest dość mocny, ale z czasem łagodnieje. Kolor utrzymuje się do 2 tygodni.

Pozdrawiam