17 stycznia 2013

Najlepszy przyjaciel na zimę

Gdy za oknem mrozy i śniegi, a my musimy wyjść do pracy wtedy do akcji wkracza on. Mój najlepszy przyjaciel i towarzysz zimowych dni :-)



Mój egzemplarz pochodzi ze Starbucksa. Mogę go Wam polecić. Służy mi dzielnie od kilku miesięcy. Nie przecieka, można go nosić w torebce. Utrzymuje ciepło do 4h. Nie można go tylko myć w zmywarce, bo straci szczelność.

Pozdrawiam

16 stycznia 2013

Z jak zakupy

Dziś mam dla Was do pokazania garść nowości kosmetycznych, jakie nabyłam ostatnio.


W przerwie międzyświątecznej udało mi się dostać w niezłej cenie róż Bourjois. Zawsze chciałam go wypróbować. Dodatkowo gratis był tusz, więc wzięłam bez wahania :-) Wybrałam kolor nr 16 Rose Coup De Foudre.
Bez korektora ani rusz (przynajmniej w moim wypadku). Dlatego, nie mogąc nigdzie dostać mojego ulubionego Pure Cover Maybelline, zostałam zmuszona do poszukiwania zastępstwa. Najpierw padło na młodszego brata Affinitone. Niestety nie trafiłam z kolorem - wybrałam za jasny nr (1 Nude beige). Niby taki sam numer i nazwa jak w Pure Cover, ale kolor całkiem inny. W ogóle kolorystyka korektorów Affinitone nie jest zbyt udana - brak odcieni z żółto-beżowym pigmentem.
Kolejnym korektorem jaki nabyłam był True Match L'oreal, który polecała florencebeauty. Tu byłam mądrzejsza i wybrałam ciemniejszy kolor nr 4 Beige. Odcień jak najbardziej mi pasuje. Kryciem True Match nie dorównuje Pure Cover Mineral, ale przynajmniej nie wchodzi w zmarszczki.
Uzupełniłam też zapasy mojego ulubionego micela z Bourjois i szamponu żurawinowego z Barwy.

Pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni :)


P.S. Jeżeli jesteście z Poznania i widziałyście w jakiejś drogerii korektor mineralny Pure Cover z Maybelline będę wdzięczna za cynk :)
.

4 stycznia 2013

Cudowne rzęsy?

Przyszedł czas na prezentację mascary Wonder Lash Orifame, którą używam od 4 miesięcy.


Tusz zakupiłam na allegro za ok. 14 zł, więc nie dużo. Wzięłam od razu dwie sztuki. Kilka lat temu go używałam i pamiętam, że byłam z niego zadowolona. Opakowanie ma pojemność 8 ml. Ważność od momentu otwarcia - 6 miesięcy.

Tusz posiada plastikową szczoteczkę o zróżnicowanych ząbkach - krótsze po jednej stronie i dłuższe z przeciwnej. Ja używam tej krótszej strony, która lepiej nakłada tusz od nasady rzęs i można uzyskać lepsze efekty.

Początkowo byłam zawiedziona, bo świeża mascara była rzadka i sklejała rzęsy. Dopiero po około 2 tygodniach tusz odrobinę zgęstniał i przestał zlepiać rzęsy.

Od lewej: bez tuszu, dwie warstwy tuszu

Wonder Lash
unosi, wydłuża, rozdziela i delikatnie pogrubia rzęsy. Nie jest to może efekt sztucznych rzęs, ale mnie odpowiada. Ponadto tusz jest trwały, nie osypuje się. Starcza na dość długo, mój 4-miesięczny egzemplarz jeszcze daje radę.

Dwie warstwy tuszu Wonder Lash

W szufladzie czeka kolejne opakowanie. Natomiast ja na razie testuję inną mascarę o bardzo podobnej szczoteczce - dostępną w Rossmannach Pump Up Mascara Lovely. O niej wspomnę pewnie innym razem.

Pozdrawiam

3 stycznia 2013

Moja metoda na nieprzyjaciół na twarzy

 Koniecznie muszę się z Wami podzielić moją metodą na niemiłe niespodzianki na twarzy.

Zawsze kiedy na mojej twarzy dzieje się coś niedobrego i pojawiają się nieprzyjaciele stosuję na noc mieszankę naturalnego olejku tamanu  i kwasu hialuronowego.



Kilka kropli olejku mieszam po prostu na dłoni z taka samą ilością żelu hialuronowego.
Taka mikstura nałożona wieczorem na porządnie oczyszczoną twarz działa przez noc cuda. Rano jest już o wiele lepiej, wypryski zmniejszają się, zaczerwienienia znikają.
Olejek ma kolor żółto-zielony i specyficzny zapach - ja  bym go określiła jako "bulionowy" :) pachnie jak przyprawa maggi. Ale jego działanie rekompensuje nieciekawy zapach.

Właśnie kończę moje pierwsze buteleczki olejku tamanu i kwasu hialuronowego ze strony zrobsobiekrem.pl i planuję zakup kolejnych. Swoją drogą olejek i żel mam od prawie roku - więc są bardzo wydajne.

Polecam wszystkim.


P.S. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) Przede wszystkim zdrówka, a łez tylko ze szczęścia..