6 listopada 2011

Lirene Intensive Cover - recenzja

Po tym jak zaczęłam podejrzewać podkład mineralny Pixie o zapychanie, postanowiłam na jakiś czas porzucić minerały i zamienić je na tradycyjny fluid. Padło na Lirene Intensive Cover (jak zwykle zakup sugerowany YT :) To podobno zamiennik Bourjois Healthy Mix, ale ja nie mam niestety porównania, gdyż tego drugiego nie używałam.

Za podkład Lirene zapłaciłam około 25 zł. Jego pojemność to 30 ml.
Moja cera: mieszana, naczynkowa, problematyczna.

Tak prezentuje się opakowanie:



Opakowanie
Higieniczne z pompką. Wygodne.

Paleta kolorów
Uboga. Mam cerę jasną, ale nie bardzo bladą. Mnie się udało znaleźć odcień w miarę pasujący, ale mógłby być nieco jaśniejszy. Mam kolor beżowy nr 707. Bledzioszki będą miały problem z doborem odcienia.




Konsystencja
Gęsta i ciężkawa. Podkład czuć na twarzy w trakcie i tuż po aplikacji. Dość długo się wchłania. Wygładza cerę dzięki silikonom. Jest zupełnie niewidoczny na twarzy, nawet z bliska.

Krycie
Podkład dobrze ujednolica cerę, kryje przebarwienia, zaczerwienienia. Do większych niespodzianek potrzeba korektora.

Świecenie
Podkład w ogóle nie matuje. Zresztą producent tego nie obiecuje. Skóra już po nałożeniu lekko się błyszczy. Bez pudru się nie obędzie.

Aplikacja
Bezproblemowa. Nie robi smug. Nakładam palcami. Ale pędzel do podkładu też się sprawdza.

Trwałość
Po przypudrowaniu wytrzymuje bez zmian około 6h. Przy pocieraniu i dotykaniu twarzy może się zetrzeć. Pod wieczór znika z nosa i trochę się świeci, ale tragedii nie ma.

Fluid bez przypudrowania:


 Fluid po przypudrowaniu, z różem Inglota:




Moja ocena: 4/6
Czy kupię ponownie: raczej nie

Edit: Podkład świetnie się sprawdza podczas mrozów. Chroni buzię przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Dobrze sprawuje się nawet na tłustych zimowych kremach. Nie spływa. Oczywiście trzeba twarz przypudrować.


Pozdrawiam
XOXO

1 komentarz: