20 lutego 2012

OCM - chyba nie dla mnie

http://www.okazje.info.pl
Jak pewnie wiele z Was postanowiłam ostatnio wypróbować metodę OCM, czyli oczyszczanie skóry olejami.

Spróbowałam trzech różnych olejów bazowych.
Proporcje moich mieszanek to 80 % oleju bazowego i 20 % oleju rycynowego.

Pierwszy testowałam olej z pestek z winogron, taki zwykły z Biedronki :) O dziwo on najlepiej się sprawował. Dobrze zmywał makijaż. Do zmywania używałam ściereczki z mikrofibry.

Jako drugi wypróbowałam nierafinowany olej sezamowy. Pomyślałam, że lepiej podziała na skórę. Również stosowałam razem ze ściereczką z mikrofibry. Niestety okazał się niewypałem. Bardzo słabo zmywał makijaż. Potem i tak musiałam myć twarz żelem. Do tego zapach był bardzo mocny i nieprzyjemny, więc z niego zrezygnowałam. Zużywam go do sałatek - tu sprawdza się idealnie :)


Mieszanka olejów w buteleczce po Biodermie

Trzecia mieszanka składała się z różowej oliwki Babydream fur Mama i oleju rycynowego. Mikstura również słabo zmywała makijaż. A nawet kupiłam przez internet słynną szmatkę muślinową, aby łatwiej ściągać oleje i brud z twarzy. Ale niestety mieszanka się nie sprawdziła. Do tego moja skóra reagowała podrażnieniem i zaczerwienieniem na wszelkie próby zmycia olejów szmatką i ciepłą wodą.













Po tych testach trochę zniechęciłam się do metody OCM. Zimą cerę mam często podrażnioną od niskich temperatur, a metoda ta dodatkowo irytowała buzię. Twarz zawsze zmywałam letnią wodą, nigdy gorącą. Mimo to skóra zawsze była zaczerwieniona.
Szmatka muślinowa Liz Earle








Szmatka muślinowa Liz Earle sama w sobie jest ok. Pod warunkiem, że się nie przesadzi z tarciem :) Często używam jej solo zamiast pilingu - jest łatwa i szybka w obsłudze.

W moim przypadku nadal do zmywania twarzy najlepiej sprawdza żel-krem AA Help, o którym pisałam tu.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz